ŻYCIORYS KSIĘDZA PRAŁATA

 

JÓZEFA GĄSIOROWSKIEGO

 

„Urodził się 3 lutego 1920 roku w Stróżnej. Rodzicami jego byli Jan i Zofia. Jan Gąsiorowski pochodził z Wadowic i był w czasie I wojny światowej żołnierzem 56 Pułku Piechoty. Należy przypuszczać, że żołnierze korzystający z przepustki zapoznali się z mieszkańcami okolicznych wiosek. Wśród nich był Jan urodzony w 1890 roku, który poznał Zofię Ligęzównę urodzoną w 1895 roku w Stróżnej. Po wojnie pobrali się i zamieszkali w domu Ligęzów. Mieli pięcioro dzieci: Józef urodzony w 1920 roku, Julian urodzony w 1922, roku Stanisława urodzona w 1924 roku, Janina urodzona w 1928 roku i Jan urodzony w 1933 roku. Ojciec okazał się zaradnym człowiekiem i śladem innych Galicjan wyjechał za chlebem do Kanady. Pracował ciężko przy wyrębie lasu. Ze względu na wypadek przy pracy musiał powrócić do kraju. Za zarobione dolary kupił trochę pola oraz budynek w którym zorganizował sklep. Stał się bardziej handlowcem niż gospodarzem. Gospodarstwem zajmowała się mama z Julianem. Józef od 1930 roku uczęszczał do Gimnazjum imieniem księdza Marcina Wadowity w Wadowicach. Jego kolegą szkolnym był Karol Wojtyła, który po lekcjach grywał z nim w piłkę a ich serdeczna przyjaźń przetrwała aż do śmierci Jana Pawła II. Gdy wybuchła II wojna światowa Józef powrócił do swojej miejscowości by być razem ze swoją rodziną. We wrześniu 1939 roku z najbliższymi na przygotowanej furmance uciekali przed frontem niemieckim na Kresy Wschodnie do Brzeżan. Jednak decyzja o ucieczce okazała się błędem. Uciekając przed armią niemiecką, napotkali wrogo nastawionych do Polaków ukraińskich nacjonalistów, którzy atakowali Polaków, bandy UPA otaczały całe wsie, mordowali wszystkich w okrutny sposób nie oszczędzając kobiet i dzieci. Rodzina Gąsiorowskich też została uwięziona w nieczynnej szkole i cudem została uratowana przez przechodzący tamtędy polski oddział wojskowy. Kiedy wracali z Brzeżan natrafili na nową granicę wyznaczoną na Sanie. Powrót okazał się nie łatwy, ale dzięki znajomości języka niemieckiego przez Józefa szczęśliwie wrócili do Stróżnej. Drugiej nocy pobytu w domu obudził ich pożar stodoły i dwóch zabudowań sąsiednich. Spaliły się wszystkie zbiory. W roku 1943 Józef brał udział w demaskowaniu pseudo-partyzantów, bandytów, którzy odrabiali chłopów. Pewnego niedzielnego poranka rodzina Gąsiorowskich przeżyła chwile grozy, gdy przywieziono pokrwawionego Józefa. Następstwem pobicia przez pseudo-partyzantów został niedowład lewej dłoni. Po zakończeniu II wojny światowej Józef wrócił do Krakowa i ukończył w trybie przyspieszonym szkołę średnią w I Liceum imieniem B. Nowodworskiego plac na Groblach, pod Wawelem. W 1945 roku wstąpił do krakowskiego Seminarium Duchownego w grupie 13 kleryków. Jego kolegami z roku byli późniejsi kardynałowie Andrzej Deskur i Franciszek Macharski w 1950 roku ukończył studia teologiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim i 2 kwietnia przyjął święcenia kapłańskie w kościele Franciszkanów. Prymicje przeżywał w bobowskiej parafii pw. Wszystkich Świętych. Pracę duszpasterską rozpoczął jako wikariusz w Dobczycach gdzie pracował od 15 sierpnia 1950 roku do 20 grudnia 1951 roku. Następnie przez 7 lat pełnił posługę duszpasterską w Wieliczce. Od roku 1958 roku pełnił funkcję proboszcza w parafii w Łazanach i Wawrzeńczycach. W dniu 26 czerwca 1971 roku ksiądz kardynał Karol Wojtyła mianował księdza Józefa Gąsiorowskiego proboszczem w Niegowici (Pierwsza placówka księdza Karola Wojtyły). Proboszczem był do 27 czerwca 1995 roku. W Niegowici spędził ostatnie lata życia jako emeryt-rezydent. Przez cztery kadencje od roku 1971 do 1992, piastował stanowisko dziekana Dekanatu Dobczyce. Ksiądz Józef wspierał bardzo ofiarnie budowę i wykończenie nowej świątyni w Stróżnej. Pomimo zmagań z chorobą starał się odwiedzać rodzinną miejscowość, która zawsze była bliska jego sercu. 19 października 2006 roku otrzymał Akt Nadania Honorowego Obywatela Gminy Bobowa. Zmarł 20 marca 2013 roku w wieku 93 lat. Spoczywa na cmentarzu w Niegowici.”

Treść i pisownia - Jan (Janusz) Gąsiorowski brat śp. księdza Józefa Gąsiorowskiego

Tekst udostępniła Magdalena Górska z domu Gąsiorowska